M. pokazuje mi rysunek. Plątanina kresek i plam, całkiem ładne kolorystycznie.
- Wiesz, co to jest?
- ?
- Jaszczurka porywa prześcieradło.
Że też tego nie zauważyłam.
czwartek, 28 lutego 2013
środa, 27 lutego 2013
Strój ludowy
W przedszkolu M. dzieci poznają akurat kultury z całego świata. Każdy miał przebrać się za dowolnego przedstawiciela innego narodu. M. był Szkotem, oprócz tego był Eskimos, kilku Indian, Chińczyków, Hiszpan
- ... i 3 Polaków.
- Byli w strojach ludowych?
- Nie, nie przebrali się.
- ... i 3 Polaków.
- Byli w strojach ludowych?
- Nie, nie przebrali się.
Etykiety:
dzieci
niedziela, 24 lutego 2013
Dobra rada
Odkryłam dziś: żeby wystartować drożdże lub zakwas, gdy w domu jest ledwo 20 stopni, wystarczy wlać do zlewu ciepłą wodę i tam wstawić miskę. Po prawie godzinie nadal czuć było ciepło, a ciasto wyrosło.
Chleb pszenno-żytni na zakwasie
1,5 szklanki mąki żytniej (bardzo dobra jest mąka żurkowa z Tesco)
4 szklanki mąki pszennej
zakwas(np. wg przepisu z http://www.chleb.info.pl/zakwas-porady-praktyczne/jak-zrobic-zakwas), dodaję na oko, powiedzmy 100ml
1,5 łyżeczki soli
ok. 450 ml wody
pół opakowania drożdży suszonych
Wyrobić ciasto ze wszystkich składników, pozostawić do wyrośnięcia. Przełożyć do formy, jeszcze niech trochę porośnie. Piec 40 minut w 210 stopniach. Nie wkładam do piekarnika miseczki z wodą, ale przed pieczeniem i tuż po wyjęciu smaruję skórkę wodą.
Chleb pszenno-żytni na zakwasie
1,5 szklanki mąki żytniej (bardzo dobra jest mąka żurkowa z Tesco)
4 szklanki mąki pszennej
zakwas(np. wg przepisu z http://www.chleb.info.pl/zakwas-porady-praktyczne/jak-zrobic-zakwas), dodaję na oko, powiedzmy 100ml
1,5 łyżeczki soli
ok. 450 ml wody
pół opakowania drożdży suszonych
Wyrobić ciasto ze wszystkich składników, pozostawić do wyrośnięcia. Przełożyć do formy, jeszcze niech trochę porośnie. Piec 40 minut w 210 stopniach. Nie wkładam do piekarnika miseczki z wodą, ale przed pieczeniem i tuż po wyjęciu smaruję skórkę wodą.
Etykiety:
kuchnia
sobota, 23 lutego 2013
Rzadkie imię
Od kiedy urodził się Hugo, Maciej nie raz słyszał od różnych osób, że jest to rzadkie imię, Dziś zaczął wymieniać inne mało spotykane imiona (Lea, Marcel, Maurycy) i, o dziwo wcale nie była to Konstancja (znamy dwie), ale... Iza. Potwierdza to moją tezę, że rzadkie imię to takie, które nosi najwyżej jedna - a najlepiej nikt - znana nam osoba.
Etykiety:
dzieci
czwartek, 21 lutego 2013
Dźwięki domu
Wyraźnie zwiększyły się możliwości wokalne H. Potrafi gruchać jak gołąb albo pisko-miauczeć jak żebrzący o jedzenie kot. To drugie jest zwłaszcza mylące, gdy ma się w domu kota na diecie odchudzającej.
Etykiety:
dzieci
środa, 20 lutego 2013
Jest!
Jest. Jeden. Na dole. I nie jest to już takie białe coś pod dziąsłem, ale żywy kawałek wywleczonego na światło dzienne zęba.
Tylko wcale mnie to nie cieszy. Po co mu zęby, jak przez najbliższe kilka miesięcy jeszcze ich nie użyje? Tzn. użyje, ale nie w takim celu, w jakim zęby powinny być. Gryzienie matki nie jest dobre.
M. zresztą też ostatnio (dopiero, bo już po 6. urodzinach) wyrósł pierwszy stały ząb. Gdy mleczak był już prawie na wylocie, M. opowiada, jak to na treningu:
- ... poczułem taki słodki soczek przy tym zębie.
Nie mieliśmy sumienia powiedzieć mu, czym był ten soczek.
Tylko wcale mnie to nie cieszy. Po co mu zęby, jak przez najbliższe kilka miesięcy jeszcze ich nie użyje? Tzn. użyje, ale nie w takim celu, w jakim zęby powinny być. Gryzienie matki nie jest dobre.
M. zresztą też ostatnio (dopiero, bo już po 6. urodzinach) wyrósł pierwszy stały ząb. Gdy mleczak był już prawie na wylocie, M. opowiada, jak to na treningu:
- ... poczułem taki słodki soczek przy tym zębie.
Nie mieliśmy sumienia powiedzieć mu, czym był ten soczek.
Etykiety:
dzieci
poniedziałek, 18 lutego 2013
środa, 13 lutego 2013
Life is brutal
M. ma dopiero 6 lat, a ja już spory mętlik w metodach wychowawczych i wartościach, które chcę mu wtłoczyć. Choćby takie karty z piłkarzami, szał ostatnich miesięcy, zbieranie, układanie, wymienianie. Zaniósł album do przedszkola i wymienił niemal wszystkie karty z extraklasy na stare karty z Euro i jeszcze parę innych. Bo kolega tak chciał. W sumie nawet zadowolony był. I tu go rodzice sprowadzili na ziemię, że takie wartościowe rzeczy tanio oddał, bo
1. trzeba przecież dbać o swoje dobra (życie jest przecież brutalne), no ale przecież
2. to jego karty i ma prawo z nimi zrobić co chce, ma prawo popełnić błąd i żałować swoich czynów (życie jest przecież brutalne), no ale
3. w końcu to nic złego dać coś i nie chcieć nic w zamian.
A coś mi mówi, że łatwiej nie będzie.
1. trzeba przecież dbać o swoje dobra (życie jest przecież brutalne), no ale przecież
2. to jego karty i ma prawo z nimi zrobić co chce, ma prawo popełnić błąd i żałować swoich czynów (życie jest przecież brutalne), no ale
3. w końcu to nic złego dać coś i nie chcieć nic w zamian.
A coś mi mówi, że łatwiej nie będzie.
poniedziałek, 11 lutego 2013
Rankiem
I co z tego, że H. przesypia całe noce, skoro ja po wybudzeniu - wystarczy takim na podanie smoczka[1] - nie mogę długi czas zasnąć. Tym bardziej w weekend, gdy dzień zaczyna się o 7 i oprócz śpiącego niemowlaka ma się w domu 6-letni wulkan energii. Coś sobie przypominam, że dawno temu weekend to był właśnie czas na odespanie całego tygodnia. Ale to dawno i nieprawda.
[1] Nobla dla tego, kto wymyśli samopowracające smoczki.
[1] Nobla dla tego, kto wymyśli samopowracające smoczki.
Etykiety:
życie
czwartek, 7 lutego 2013
Umberto Eco, Cmentarz w Pradze
Kapitan Simone Simonini, fałszerz, morderca, smakosz wykwintnej kuchni, nienawidzący Włochów, Francuzów, Żydów przede wszystkim, kilku innych nacji i kobiet oraz jego alter ego ksiądz Dalla Piccola, wspominają swoje życie na tle wydarzeń w Europie w XIX wieku. Jak się okazuje, wpływ na nie mają znaczny, a różne służby, mniej i bardziej tajne z różnych krajów, z radością wykorzystują fałszerski talent Simoniniego. Wróć, on nie fałszuje, on stwarza dokumenty prawdziwe, które zrządzeniem losu nigdy nie powstały, jak np. testamenty. Takim dokumentem jest też relacja ze spotkania rabinów na praskim cmentarzu (które przecież mogło się odbyć) znana później jako Protokoły mędrców Syjonu.
Oprócz tego całkiem sporo opisów mechanizmów powstawania spisków, teorii spiskowych i łatwości, z jaką można ludźmi, zarówno na poziomie pojedynczym, jak i tłumnym, manipulować.
Jest to najmniej ,,powieściowa'', najbardziej osadzona w historii i najcięższa w odbiorze powieść Eco. Historia Włoch i Francji XIX nie jest moją najmocniejszą stroną i, wstyd przyznać, w niektórych wątkach, szczególnie tych politycznych, nieco się pogubiłam.
Na koniec cytat wyrwany z kontekstu
,,...zdarzają się przecież dzieci z sześcioma palcami i kobiety znające tabliczkę mnożenia...''
Oprócz tego całkiem sporo opisów mechanizmów powstawania spisków, teorii spiskowych i łatwości, z jaką można ludźmi, zarówno na poziomie pojedynczym, jak i tłumnym, manipulować.
Jest to najmniej ,,powieściowa'', najbardziej osadzona w historii i najcięższa w odbiorze powieść Eco. Historia Włoch i Francji XIX nie jest moją najmocniejszą stroną i, wstyd przyznać, w niektórych wątkach, szczególnie tych politycznych, nieco się pogubiłam.
Na koniec cytat wyrwany z kontekstu
,,...zdarzają się przecież dzieci z sześcioma palcami i kobiety znające tabliczkę mnożenia...''
Etykiety:
książki
środa, 6 lutego 2013
Kolejna umiejętność
Robi to tak: pociera jedną stópką o drugą, aż uda się ściągnąć skarpetki. I nie ma znaczenia czy są na śpioszkach czy bosej stopie. Ostatnio przeszedł na wyższy poziom, zdejmuje skarpetki założone pod śpiochy.
Etykiety:
dzieci
Subskrybuj:
Posty (Atom)