Drugi raz przez to przechodzę i drugi raz mam ubaw (choć chyba nie powinnam się przyznawać), gdy słucham, jak moje dziecko walczy z polską gramatyką. Jak ono nie jest świadome, że w takim na przykład angielskim mówiłby już poprawnie, a tu odmiany, deklinacje, osoby, wyjątki. Tylko jak tak sobie go dłużej posłucham, to sama mam potem wątpliwości, czy na przykład takie ,,jedzie'' to poprawne jest, czy nie.
A wiesz, co jest jeszcze zabawniejsze? Że ta dziecięca gramatyka jest bardzo często zbliżona do staro-cerkiewno-słowiańskiego. Lub są to wprost formy (poprawne! ) z innych języków słowiańskich, które w nich zostały utrwalone, a w polszczyźnie ewoluowały.
OdpowiedzUsuńTaki psikus, że Witas do mnie czasem, nieświadomie, po bułgarsku gada ;)
Muszę mu dziś to powiedzieć, ciekawe, w jakim języku/dialekcie powie ,,staro-cerkiewno-słowiański'' :)
UsuńM. z kolei przez sen mówi w jakimś nieznanym nam języku (nawet nie wiem, czy to słowiański jest), poza ,,mama'' nie udało nam się jeszcze nic zrozumieć :)