Zadziwiająco dobrze, trochę popłakał, ale kilka dni wcześniej mieliśmy już rozmowę i go uprzedziłam, że tak się stanie.
Ale my głupi do końca mieliśmy nadzieję, że to jednak nie chłoniak, trzustka i wątroba, tylko kłaczek zalegający w żołądku, że kot pójdzie, wyrzyga i zażąda jeść.
Przykro bardzo. Jak M. sobie daje radę?
OdpowiedzUsuńZadziwiająco dobrze, trochę popłakał, ale kilka dni wcześniej mieliśmy już rozmowę i go uprzedziłam, że tak się stanie.
UsuńAle my głupi do końca mieliśmy nadzieję, że to jednak nie chłoniak, trzustka i wątroba, tylko kłaczek zalegający w żołądku, że kot pójdzie, wyrzyga i zażąda jeść.
:( ściskam
OdpowiedzUsuń(wonderwoman)