Obejrzałam dziś najlepszy, najlepiej wydobywający z 3D cały trzeci wymiar film w swoim życiu. I nie był to żaden podwodny swiat, stacja kosmiczna czy dinozaury, ale wychodząca z ekranu Myszka Mickey, o taka
Jeśli nie widać, to już tłumaczę, że na pierwszym planie są deski teatru i biegające po nich stwory. Widziana później ,,Kraina lodu'' była fajna, nawet bardzo, ale z efekty mogły się schować. 2D byłoby bardzo podobne w odbiorze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz