Rodzice małego dziecka powinni przestrzegać zasady, by nie chwalić się jego osiągnięciami.
Gdy już oznajmiłam całemu światu (temu prawdziwemu, poza blogiem), że H. pięknie je, co mu się da, w kawałkach, żadnej papki, a raz to sam nawet zjadł obiad, ten postanowił pokazać, że to wszystko nieprawda. Wyrzuca z talerza, wypluwa podane widelcem (moim dla zmylenia oczywiście, bo plastikowe już od dawna ignoruje), jeszcze trochę łyknie z mojego talerza i tyle. No dobra, suchy chleb je bez problemu.
I skąd on wie, że coś jest jedzeniem i nawet nie próbuje włożyć tego do paszczy, a wszystko inne (kamienie, liście, kocia karma na przykład) ląduje tam szybciej, niż zdążę zauważyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz