Silikonowe formenki do babeczek. Ludzie, przecież ten silikon genialny jest. Po upieczeniu robi się PLUM i ciasto samo wypada, a brzeg jest równy i lśniący. Podobnie
jajka zapiekane [1] niemal same wylatują - ze zwykłej formy wyjmowałam je w kawałkach, a formy do tej pory nie mogę doszorować, nawet druciakiem. Potrzebuję teraz rozsądnego [2] argumentu, by nie wymienić wszystkich blach na silikonowe.
[1] W wersji z wędzonym łososiem zamiast suszonych pomidorów też są bardzo dobre.
[2] Argument finansowy to nie jest argument rozsądny.
Też na początku byłam wielką entuzjastką. Ale po jakiś 2 czy 3 latach używania stwierdzam, że nie zawsze się sprawdzają. Ciasto jakby się w nich "poci". A babeczki z niektórych przepisów jeżeli trochę za długo w nich postoją robią się trochę takie "obleśne". Największą zaletą jest według mnie łatwość ich umycia. Dużych form nie używałam, więc nie mam zdania. A przy pieczeniu muffinek wróciłam ostatnio do tradycyjnych papierowych papilotek. Entuzjazm osłabł, ale ze względu na wygodę i tak uważam je za lepsze od metalowych.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, nie będę używać do ciast, które mają być raczej suche.
UsuńPapierowe papilotki są ok, gdy piekę muffinki np. do przedszkola, ale na domowy użytek wolę bez.