Czasami ma człowiek więcej szczęścia niż rozumu. Robiłam ciasto mikserem, takim
zwykłym, tradycyjnym. Odłożyłam, nie wiem jak (byle jak w każdym razie), mikser się przewrócił. No to go podparłam lewa ręką. A ten przewracając się nadal, włączył się. A ja palce hop w mieszadła. To dziwne mizianie w palce poczułam dopiero, gdy zobaczyłam, że przełącznik jest włączony. Że mi palców nie połamało... A pierwszą myślą, gdy już sytuacja było opanowana było: i jak ja bym na drutach robiła z połamanymi paluchami?.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz