Superniania miała na niegrzeczne dzieci karnego jeżyka, dziecko tam posadzone doznawało wewnętrznej przemiany, nabierało rozumu, rozumiało nagle panujące zasady, potem przychodziło do mamy, tulimy, tulimy i już jest posłuszne.
W praktyce wygląda to tak:
- Mama, mogę słodycz [1]?
- Nie, bo zaraz będzie obiad, zjesz po obiedzie.
- Dobrze. A mogę słodycz?
Ten dialog to najkrótsza wersja, można dołożyć dowolną ilość powtórzeń, krzyków, płaczu, pójścia do kąta, gróźb i innych kar, kończy się tak samo, jak zaczęło.
Myślałam, że to tylko moje dziecko tak ma, ale gdy usłyszałam na spacerze niemal identyczną rozmowę, pocieszyłam się, inni też mają przerąbane.
[1] liczba pojedyńcza od słodyczy, czyli coś małego, cukierek, czekoladka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz