sobota, 17 sierpnia 2013

Sail Świnoujście

Mam sentyment do jednostek pływających (tych dużych, do jachtów jakby mniej), wlezę na każdy, na który mnie wpuszczą. Na Tall Ship Races (i cóż, że w Szczecinie, przecież musiały przepłynąć przez Świnoujście) spóźniliśmy się kilka dni, ale dziś udało się wejść na 2 okręty (trałowiec ORP Gardno i desantowiec ORP Kraków) i popatrzeć na kilka żaglowców. W ramach Sail Świnoujście jest jeszcze jarmark z masą rękodzieła (szydełkowe poduszki też były, oprócz tego torby z rewelacyjnymi aplikacjami - m.in. koty i hafty ludowe, szkoda tylko, ze torby był z szarego filcu, inaczej bym taką nabyła), jadłem i innymi dobrami. Bałam się, że znajdzie się i stragan z góralszczyzną, ale na szczęście moje obawy były płonne. Jednego grila z oscypkami nie liczę.






Zaskoczył mnie ogromny obszar, który zajmie gazoport. Myślę, że małe miasteczko dałoby się tam upchnać.


Na pierwszym planie Fort Gerharda. Z jednej strony cieszę się, że ktoś to ucywilizował, z drugiej żal, że do miejsca, gdzie chodziło się z klasą na nieformalne imprezy, nikt go nie pilnował i myślę, że wielu świnoujszczan w ogóle nie wiedziało o jego istnieniu, teraz trzeba kupić bilety, by wejść. Trochę, jakby zabrali mi kawałek czegoś mojego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz