- książka pisana jest przez kobietę i tę kobiecość widać. Jak na kryminał, to trochę za delikatne jest, policjanci boją się przesłuchać przestępców (!), bo ci tacy źli są i jeszcze im krzywdę zrobią. I ogólnie bardziej ci policjanci zajmują się żoną i dziećmi niż pracą - może to i dobrze, ale czytając, zgrzytałam zębami;
- nie nazywa się dwóch głownych bohaterek Anna i Annie, 3 razy czytałam początek, bo mi się mężowie i dzieci myliły;
- zupełnie niewykorzystany potencjał uroczego miasteczka, jakim jest Fjällbacka. Po Mankellu, który ze Szwecji wydobywa wszystko, co się da, tu nie mamy nic. A Fjällbacka wygląda tak
Ta góra w tle dominuje całe miasteczko. To tak naprawdę wielka skała (można na nią wejść, widoki są zapierające dech). Czy naprawdę nie dało się tam upchnąć jakiegoś nieboszczyka? Pościgu zrobić?
Jest to też bardzo ruchliwy port jachtowy i popularne miasteczko turystyczne. Czego na pewno się z tej książki nie dowiemy. W samej Fjällbace zresztą nie ma nawet posterunku policji (widać grzecznych turystów mają, skoro nawet w sezonie nie potrzeba tam stróżów prawa).
Czytam właśnie "Księżniczkę z lodu" i wprawdzie brałam poprawkę na to, że rzecz się dzieje zimą, ale poza zachwytem widokiem z okna (zwłaszcza u lokalnej bogaczki), jest głównie narzekanie na niszczenie zabytkowych domów przez napływowych, którzy wstawiają panoramiczne okna i urządzają dom tapetą w muszelki.
OdpowiedzUsuńWstąpiłam do Ciebie przez przypadek i muszę przyznać, że miło mi się Ciebie czyta :-)
OdpowiedzUsuńA a pro po książki... przeczytałam całą serię i muszę przyznać, że pisarka pisze, że to kurort. Jednak stwierdza fakt i nigdzie go nie nie opisuje, ani nie opisuje szczegółów jakichkolwiek. Faktycznie szło to zrobić lepiej szczególnie jak się widzi Twoje zdjęcia i widzi jak tam jest!!
Mam ogólnie wrażenie, że fajnie się ją czyta ale jednak jest niedorobiona ;-) Fajne historie ale niedopracowane ;-)