Agencja detektywistyczna ,,Różowe okulary'' detektywa Pozytywki zajmuje mały, zbyt mały pokoik na poddaszu pewnej kamienicy. Detektyw na nadmiar zleceń nie narzeka, więc uzbrojony wyłącznie w kaktus, pomaga głównie mieszkańcom kamienicy: dzieciom, dozorcy panu Mietkowi, pani Majewskiej i in. Do kamienicy wprowadza się Martwiak, który również zakłada agencję detektywistyczną ,,Czarnowidz'', a 2 agencje w jednym miejscu to zdecydowanie za dużo. Martwiak to oczywiście bedgaj, a celem detektywa Pozytywki jest pozbycie się go, najlepiej poprzez wysłanie do więzienia.
Każdy rozdział to jedna zagadka. Niektóre są śmieszne i sympatyczne (np. o zagubionych skarpetkach), niektóre wymagają wiedzy (w jakim języku mówi się w Austrii czy gdzie żyją śledzie), a część wymaga wiedzy, która nie jest, a w każdym razie nie powinna być chyba dostępna zbyt małym dzieciom (dlaczego kumpel Martwiaka po długiej nieobecności jest blady czy jak się robi kawę po turecku).
Mojemu 6-latkowi podobało się, choć mam wrażenie, że wielu rzeczy (zwłaszcza całego tego wątku Martwiako-więziennego) nie rozumiał. Ale dla starszych jak najbardziej. Czyta się szybko i gładko, trochę nienachalnej dydaktyki, świetne, nieprzesłodzone ilustracje.
Wielka księga to 3 wydane wcześniej części: Detektyw Pozytywka, Nowe kłopoty detektywa Pozytywki i Pamiątki detektywa Pozytywki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz